poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Simple as fuck vol. 9. - zmienić nawyki.

Słodka kukurydza! OMG!
Sezon w pełni - korzystaj!

Zawsze myślałam, że smaczną korbę kukurydzy można sobie samemu ugotować w osolonej wodzie albo ugotować na parze. Nic bardziej mylnego!

Kukurydzę należy upiec! tak, upiec. Nie bardzo byłam przekonana do tego pomysłu ale dałam się namówić, wiedząc że w lodówce są jeszcze dwie zapasowe.

Składniki:
- Kukurydza,
- masło lub olej w zależności od preferowanej diety. ( niemniej miks masła i oleju daje radę)
- sól himalajska, morska, gruboziarnista,
- kawałek drobno posiekanej papryczki chilli lub zmielonej, ostrej... im bardziej tym lepiej!
- posiekana pietruszka lub rukola,
- być może i sok z limonki.


Piekarnik nagrzewamy do  220 stopni, mieszamy tłuszcze z solą, chilli, połową ziół.
Kukurydzę układamy w naczyniu żaroodpornym lub keksówce, polewamy przygotowaną mieszanką zakrywamy folią i wsadzamy do piekarnika do ok 20, 25 minut.

Wyjmujemy, skrapiamy sokiem z chytruska i posypujemy resztą ziółek. W czasie kiedy z radością pałaszujemy kolb, proponuję wstawić kolejne.


kończę upalnie 

piątek, 7 sierpnia 2015

Tu się szyje vol.2 Marvel

Ale się cieszę! Zrobiłam w końcu idealnie pasujące dwie pary spodni pod rząd.
Zawsze miałam z tym problem. A to wychodziły za wąskie w biodrach, a to nogawka z krótka.

Ł. Prosił o mundur komandorski z Gwiezdnych Wojen no ale zanim to uszyję chcę się rozszyć, zrobić taką rozbiegówkę. Dorwałam wzór oldshoolowego komiksu Marvel i przystąpiłam do szycia spodni dresowych.
Na oko pierwsze wyszły za małe na niego, no ale nie na mnie.
Drugie wyszły jakoś inaczej ale poprosiłam o przymiarkę i ideollo!

A co z resztkami? Czapki, tak pięć par czapek.
Wczoraj był również u mnie kurier z zamówieniem bawełnianym. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam kolejną kosmetyczkę, tym razem z wzorem łowickim.





wtorek, 4 sierpnia 2015

Tu się szyje vol1. Metkowce

Zabawki sensoryczne, które każdy może wykonać samodzielnie. Metkowce to zabawki uwielbiane przez dzieci. Niby nic, a jednak jest w nich moc!!!
Różne faktury,wzory, kontrastowe kolory, różne materiały no i metki. oh yeah!
Dziecko będzie je ciągnąć, gryźć, targać, przytulać, obśliniać, miętosić w łapkach, będzie słuchać odgłosów jakie mogą one wydawać. Odpowiednio dobrane kolory będą stymulować jego wzrok, faktury będą rozwijać zmysł dotyku. Jeśli włoży się do środka np. kawałek folii lub rękawa do pieczenia będzie dodatkowo szeleścił.

Takiego dzieciowego Przyjaciela można zrobić samemu. Wystarczy wziąć dwa różne materiały i metki lub tasiemki rypasowe. Zszyć po lewej stronie na maszynie, zostawiając otwór na wywleczenie metkowca na prawą stronę, zszyć ręcznie szwem krytym. ( tak, ręcznie! nie na maszynie na prawej stronie, bo to nieprofesjonalne) I gotowe.


 A co jeśli nie masz dzieci? A Twoim największym fetyszem jest dotykanie, mizianie po różnych fakturach? Taki metkowiec to również rozwiązanie dla Ciebie! Nazwij go zakładką do książki lub szmatką do okularów czy wyświetlacza tabletu, telefonu etc. Dodaj do tego materiał np. z motywem fetyszystyczno - japońskim w postaci laleczki Kokeshi.



A może jesteś gadzeciarą/gadzieciarzem dzieciowym i lubisz chusty? Proszę, metkowiec zrobiony ze ścinków chusty z widocznym i wyczuwalnym w dotyku splotem skośno-krzyżowym. 




Do uszycia tych metkowców użyłam polaru Minky, z którym mam taki love - hate relationship. chcesz wiedzieć dlaczego - Stay tuned!

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Pomoc, pomoc, pomoc... czy koniecznie potrzebujesz artefaktów do jogi?



Sklepów oferujących akcesoria do jogi jest pieryliard. Można tam znaleźć rozmaite rzeczy od mat po herbaty, plecaki czy koszulki ale i artefakty przypominające sprzęty do BDSM. Pomoce mogą pozwolić osobom z różnymi ograniczeniami ruchowymi w osiągnięciu wymarzonej asany ale tym samym również mogą rozleniwiać ciało.

W różnych praktykach jogi dozwolone lub też i nie jest używanie takich pomocy. Na zajęciach Mysore nie uświadczysz paseczka, kocyka czy wałka ale na zajęciach np. jogi wg. tradycji iyengarowskiej wręcz zbudujesz z nich swój fort.
Można upierać się, że jest łatwiej, wygodniej a anatomia naszych ciał nie jest gotowa na wykonanie asan bez pomocy.
Wg. tradycji iyengarowskiej należy zawsze wykonywać świecę na podwyższeniu z koców, ponieważ czas trwania w niej to min. 8 oddechów, a bardzo mocne zgięcie odcinka szyjnego kręgosłupa z obciążeniem naszego ciała, zaciśnięcie się gardła i tarczycy, może prowadzić do urazu tej części kręgosłupa. Z kolei w Ashtandze świeca wykonywana jest niemal na końcu sekwencji, kiedy ciało jest rozgrzane, przygotowane przez inne asany do odwrócenia, a czas trwania w niej jest krótki.
Innym przykładem może być wykonanie asany "trójkąta" czy to skręconego, czy rozciągniętego. Owszem może wydłużyć sobie kończynę górną przez podparcie jej  na drewnianej kostce  i hurra dotykamy niejako ziemi; czy też przy skręconym trójkącie zrobić sobie z ramienia i kostki dźwignię "poprawiającą" skręt w kręgosłupie i "lepsze, wymuszone" otwarcie klatki piersiowej, ale tym samym rozleniwimy mięśnie, i opadniemy na kostkę kosztem np. przerostu w stawie tu: łokciowym, jak również ciężar ciała podzielimy pomiędzy nogi a rękę. Pozwolimy na to, aby nasz kręgosłup nie dążył do tego, aby być względnie równoległy do podłoża. Czy nie lepiej w takim wypadku, dbając o wydłużenie kręgosłupa i jego prostopadłe położenie względem osi kolców biodrowych położyć rękę nieco wyżej na ciele np, na swojej goleni lub zmienić ułożenie rąk np. do gestu namaste i poprzez systematyczną, świadomą praktykę dążyć do uelastycznienia i w końcu wejść samodzielnie w pozycję? ok, Co kto woli i jakiego efektu oczekuje. Coś za coś.
Z kolei na końcu praktyki przychodzi etap relaksu, w którym dużo przyjemniej trwa się np. na wałku w wygięciu do tyłu niż na zimnej, mokrej np. od potu podłodze.

Moim zdaniem używanie pomocy powinno taktować się jako etap przejściowy lub jako celowy zabieg np. w czasie głębokiego relaksu. Chociaż może to kwestia indywidualna.


A tu moja wymarzona pomoc do jogi. ;)



sobota, 25 lipca 2015

Zielony Szatan! simple as fuck/make it simple vol. 9



Nie, tym razem nie o bobie. Sezon bobowy ma się ku końcowy, więc kupujcie i jedźcie go wszyscy!

Agrest! ha!
Niedocenione zielone koraliki, jedzone głównie na surowo lub na tartach, śmietanowych kremach etc.  Proponuję Wam dodatek do dań z grilla ( czy tam mięs, ryb co tam jesz z grilla)

  • 1 kg agrestu, UMYTY!
  • 2 i pół szklanki cukru, 
  • ząbek czochu!!!!
  • pół szklanki octu winnego ( ten jabłek też gra),
  • sól, 
  • kminek - łyżeczka, 
  • mielony imbir lub starty, 
  • goździki zmielone, 
  • cynamon, 
  • pieprz

Kminek należy zalać szklanką wrzącej wody, przykryć i odstawić na ok pół godziny,
Ocet zagotować razem z przyprawami, cukrem i tym "naparem" kminkowym, ciach cukier i gotować na małym ogniu cały czas mieszając aż cukier się rozpuści. Do agrestu dodać czosnek wyciśnięty przez praskę, wymieszać. Połączyć syrop z miksem agrestu i czosnku. Gotować ok 25 minut, przełożyć do CZYSTEGO, WYPARZONEGO słoika i DOPASOWANĄ przykrywką. Wyczyścić rant słoika i bardzo mocno zakręcić, odstawić do góry nogami i czekać aż ostygnie. ...oooohhh yeah!


piątek, 24 lipca 2015

Pratyahara na piątkę! Czyli opanuj tę wiecznie gadającą wewnętrzną małpę!





Kolejnym stopniem jogowym jest wycofanie zmysłów. Przeciętny człowiek działa, żyje głównie zmysłami, One determinują nasze położenie, miejsce na świcie czy nawet w społeczeństwie. O powodzeniu nie decyduje wiedza czy praca umysłowa ale np. posiadanie. ( relacja ja - przedmiot, ja - osoba). Brak umysłowej dyscypliny może spowodować, niekontrolowany flow myśli, które będą samoistnie bez naszej ingerencji interpretować bodźcie. Czasami fajnie jest popłynąć w domysłach, a czasami prowadzić to może do choroby.

Oczywiście Nasz zachodni sposób interpretacji i oceny wszystkiego doprowadził do przekonania, że wycofanie zmysłów i skierowanie uwagi na sobie prowadzi do skrajnego egoizmu, i odcięcia się od relacji z innymi ludźmi. Serio?! Dlaczego poznawanie siebie, siedzenie w ciszy, bezruchu czy nawet nudzie miałoby być "złe". W jaki inny sposób mam poznać siebie jeśli nie spędzając czas TYLKO ze sobą? Czy oddzielenie moich myśli od doznań płynących z ciała (ból. smutek, radość) nie pozwoli mi lepiej czuć się ze sobą i zrozumieć dlaczego czuję tak a nie inaczej?

Praktyka Pratyahara polega na czymś odwrotnym.
Po prostu przestań skupiać się na otaczających Ciebie pierdołach, banałach w czasie swojej praktyki, medytacji.
Nie tylko tych namacalnych jak kolor ścian, miękkość.wygoda poduchy do medytacji, zapachy, dźwięki, muzyka ale i te nienamacalne - swoje urojenia.
Posadź się, zaobserwuj swój schemat działania, schemat powstawania swoich interpretacji, intencji.
co Ci to da? Wypadniesz ze spinu, zastanowisz się czy taki sposób bycia w nim Ci odpowiada, być może coś zmienisz w swoim postępowaniu, być może będziesz bardziej otwarty na to co Ciebie doświadcza ale i będziesz bardziej spostrzegawczy, szybciej będziesz reagował na siebie czy innych ludzi. Zaczniesz robić porządek w swojej głowie.

środa, 22 lipca 2015

Wdechy i wydech... a czy ty potrafisz oddychać? Pranajama

Jesteś pewien, że prawidłowo oddychasz? tak serio? to fajnie ;)


Pranayama jest czwartym elementem z ośmiu pogłębionej, świadomej, nie tylko sportowej jogi.
To inaczej świadoma kontrola na oddechem i sposobami oddychania.
Delikatność, subtelność pracy nad swoim oddechem daje niesamowite efekty. Prawidłowe oddychanie w sposób optymalny dostarczy do komórek tlen i "wyniesie" z nich dwutlenek węgla i inne shity.
Zaczynając praktykować pranayamę, po czasie okaże się, że wolniej się męczycie uspokoicie się ( och tak aż się prosi o miękki korpo żargon nauczycie się walczyć ze stresem) pojemność płuc się zwiększy, serce będzie pracować bardziej rytmicznie a i ciśnienie się zmniejszy.

No to jak oddychać?

Uelastycznić klatkę piersiową poprzez wykonywanie różnych, dedykowanych do tego celu asan np.
pies w głową do góry czy kobra, półmostek, mostek, wielbłąd  ( wygięcia do tyłu) oraz skręty.




Usiąść wygodnie, z wyprostowanym kręgosłupem. Teoretycznie można wybrać dowolną wygodną dla nas asanę, niemniej największa korzyść jest przy siadzie. Jeśli mamy słabe mięśnie przykręgosłupowe i nie możemy siedzieć w wyprostowanymi plecami to proponuję usiąść przy pionowej ścianie, Tak aby plecy o nią oprzeć, Siad, dowolny, wygodny, Siad na krześle też daje radę.

Teraz skupiamy się na oddechu, bez oceniania, obserwujemy jak on płynie, jak wdychamy, wydychamy powietrze, jak podnosi się i opada klatka piersiowa, Być może dla lepszego skupienia się, pomoże nam zamknięcie oczu.

Kolejnym tipem pomocnym w nauce pranayamy jest świadome kierowanie oddechu w odpowiednie miejsca w tułowiu. np. spróbuj tak oddychać, aby nie poruszać brzuchem albo skieruj oddech tylko do górnej części klatki piersiowej, tak aby poruszał się tylko mostek. Oczywiście bezwysiłkowo, na luzie. Być może pomocnym będzie położenie dłoni na wybranym przez nas miejscu, ( no bo w końcu jesteśmy istotami posługującymi się zmysłami, z czasem pewnie będzie to zbędne,bo rozwiniesz swoje czucie wewnętrzne).

Podane przez mnie ćwiczenia nie są jeszcze praktyką pranayamy ale w doskonały sposób do niej przygotowują Nasze ciała.







środa, 15 lipca 2015

Make it simple vol. 8 - Jego Wysokość - BÓB

Podobno bób to najstarsze warzywo na Świecie. Tego nie wiem, ale najsmaczniejszym to on zdecydowanie jest!

Już pisałam, że prawie wszystkie przepisy z bobem kończą się u mnie na:
  1. ugotuj bób.... 
Mam w zanadrzu przepis na smarowidło do chleba ( o ile go się je) lub na dip do warzyw z bobiksona.

  1. 50 dag bobu. W zimę może być mrożony ( nie ufam ludziom, którzy deklarują się jako maniacy bobu i nie robią zapasów na zimę). Ten z puszki moim zdaniem się nie nadaje, jest mdły, o smaku papieru... nope. 
  2. 1 cebula.
  3. 2-3 ząbki czochu. 
  4. oliwa lub olej rzepakowy. (rozwalają mnie wegetarianie, weganie, którzy jedząc w taki bez mięsny sposób uważają, że polska kuchnia regionalna czy pradziejowa jest uboga w dania bez mięcha czy mleka... sorry fatal error!)
  5. zioła. Jakie? a takie: majeranek lub/i cząber. Po nich nie będzie gazów. 
  6. sól, pieprz. 
  7. w sezonie natka pietruszki.
Jego Zieleniowatość gotujemy, obieramy z łupinek. Podsmażoną cebulę dodajemy do bobu, razem z innymi składnikami, zaczynamy miksować powoli dodają olej. Chcemy uzyskać krem. Być może nawet coś gęstszego od majonezu. Po zmiksowaniu dodajemy posiekaną natkę pietruchy.


dla mnie przepyszny banał.


poniedziałek, 13 lipca 2015

Trzeci krąg - Asana.

O Asanach już było, odsyłam TU

Czy zmieniłabym coś w tym tekście po ponad roku? Tak. Poprawiłabym literówki. ;)






czwartek, 9 lipca 2015

A teraz poznaj siebie - Nijamy w jodze.





Trudności w poznawaniu siebie mogą brać się z dwóch powodów. Moim zdaniem pierwszy z nich to uczucie, że nuda ( bezruch) jest zbędna, a nawet jest czymś niepożądanym, a drugi to strach przed zmianą. No bo przecież łatwiej jest polajkować pierdyliard postów na FB o odchudzaniu niż ruszyć pupę i zrobić 5 przysiadów.  Uświadomienie sobie pewnych wartości, zaczyna się bardzo niepozornie min. w czasie ćwiczeń jogi.
Praktykując asany wpadamy w pewien rytm, tak samo poddając się każdej rekreacji ruchowej. W czasie wolnym poddajemy się pewnemu schematowi, przychodzimy to pracowni, szkoły jogi, rozkładamy matę, wyciszamy się, pozwalamy prowadzić się nauczycielowi, ćwiczymy, relaksujemy, rozmawiamy po zajęciach o odczuciach. Zdaję sobie sprawę z tego, że taki schemat, może być męczący lub nudny dla wielu ale ma on na celu poruszenie lub start procesu zaznajomienia się ze sobą.
Nijamy w jodze to nakazy, którymi jogin może kierować się. Dotyczą one odwrotnie jak Jamy, relacji ze sobą. Być może lepiej nazwać je kodeksem moralnym. Mi ta nazwa się nie podoba. Wolę nazywać je relacjami.

Saucza rozumiana jako czystość. Tak, czystość cielesna, higiena, czystość dobrej formy Naszego ciała, czystość naszego otoczenia, zarówno ta meterialna jak również czystość, szczerość w relacjach. Niektórzy wyznaja również zasadę " jesteś tym co jesz". Może pojawić się korelacja z Ahimsa -  niekrzywdzeniem, wegetarianizmem, weganizmem etc.

Santosa - pozytywne nastawianie. Nie chodzi o to, aby być niegroźnym, zawsze uśmiechniętym głupkiem. Tylko o to, aby nie oceniać tego co Nas otacza w sposób negatywny, Moim zdaniem jest to postawa totalnie odwrotna do "polactwa cebulactwa". Jeśli coś, czyjaś aktywność wykracza poza ramy Naszego, komfortu, zrozumienia, ok! Niech tak będzie. Nie ocenianie, nie życie przeszłością i rozpramiętywanie czy użalenie się nad sobą. Jesteśmy tu i teraz. Takie zadowolenie może pojawić się kiedy porzucimy poleczkowate poczucie sprawowania kontroli nad życiem innych.
Twojemu byłemu facetówi urodziło się dziecko? hurray! good form him, - To nie Twoja sprawa!
A ile  płacisz za sprzątaczkę, która do Ciebie przychodzi? - serio? To nie Twoja sprawa, zajmij się sobą.

Tapas - dyscyplina i budowanie siebie. Systematyczne pozbywanie się toksycznych związków z naszego ciała, toksycznych relacji, które zbudowaliśmy, oczyszczanie otoczenia oraz konsekwentne nie wprowadzanie nowych toksyn ma na celu wpadnięcie w naturalny, osobniczy nurt komfortu biologicznego i psychicznego. A on przyniesie Nam bezwisiłkowe, przyjemne i dobre w skutkach opanowanie Naszych zmysłów, ciała czy jak to mówi Ł. Naszych odchyleń w drżeniu. Detoks ciała, otoczenia,

Svadjaja - nauka siebie. Samodoskonalenie, samorozwój trochę wyświechtane pojęcia, szczególnie w korpo - Mordorze.

Iswarapranidhana - Dosłownie interpretowana jako oddanie się sile wyższej.Możemy tę nijamę podobnie jak większość rozumieć wielorako. Po pierwsze jako ofiarowanie się np. w modlitwie Bogu. i taka interpretacja jest OK. Jak dla mnie ta nijama dotyczy nieuleganiu nieprzemyślanym zachciankom oraz pozostawaniu w kontakcie z wyższym potrzebami niż nowy Iphone czy leginsy. 
Zainteresowanych szerszymi definicjami odsyłam tu. 



poniedziałek, 6 lipca 2015

Yamy - pierwszy stopień wtajemniczenia






Doskonała My Sleeping Karma

Yamy to zasady moralne, zakazy, którymi powinniśmy kierować się w odniesieniu do świata. Te zasady już obowiązują w naszym otoczeniu, chociaż nie zawsze jesteśmy o nich przekonani lub ich świadomi. Przestrzeganie ich możemy traktować jako pewnego rodzaju dyscyplinę wobec innych ludzi. Jest ich pięć ale są one bardzo uniwersalne.


Pierwszym zakazem jest nie zabijaj... znane nie? Z sanskrytu ahimsa. Ahimsa nie ogranicza się tylko do atawistycznej potrzeby mordu ;) ale również to powstrzymania się od przemocy fizycznej wobec każdej żywej istoty, natury. W luźniej jej interpretacji to pojęcie można traktować szerzej jako dbałość o przyrodę, ekologię, być może nawet jako wegetarianizm czy weganizm.  Ahimsa to również nie krzywdzenie siebie. odpuszczenie i amerykańskie "let it go!"






Satja - Z chrześcijańskiego dekalogu znamy przykazanie o nie kłamaniu ale moim zdaniem dotyczy ono tylko wypowiadanych słów. Satja jest szerszym pojęciem dotyczy ona nie tylko mówienia prawdy ale i bycia bezwzględnie szczerym wobec ludzi, ale i wobec samego siebie. Nie interpretowanie, nie ocenianie. To również akceptacje tego, że każdy z Nas zyje wg. jego własnych, subiektywnych zasad. Patańdzali mówi o prawdzie jako współgraniu myśli, słów oraz czynów.

Asteya - nie kradnij. Wyzwalający się Jogin nie pożąda przedmiotów materialnych czy wymiernych korzyści. Jest on poniekąd minimalistą, redukującym swoje zachcianki w celu uzyskania spokoju, osiągnięcia samadhi.

Brahmacarya - oznacza dosłownie powściągliwość. Niektórzy interpretują ją jako celibat, izolację, Lecz nie jest możliwe osiągniecie stanu wyzwolenia bez doznania miłości bliźniego i rodzinnego ciepła. Owszem brahmacarya może być interpretowana jako chrześcijańskie nie cudzołóż, nie oszukuj. Dlatego, moim zdaniem bardzo blisko jej do satji,

Aparigraha - nie bądź chciwy. To inna interpretacja "nie kradnij". Poprzez niepożądanie i nie gromadzenie przedmiotów Jogi oczyszcza swoją materialną przestrzeń, upraszcza ją, dba o jej właściwy dla siebie porządek, minimalizuje bodźce płynące z zewnątrz, jak również nie przyzwyczaja się do przedmiotów, ludzi, miejsc. Powinien być on otwarty na to co przyniesie czas.

sobota, 27 czerwca 2015

Make it simple vol.7. - simple tofu as fuck ;)


Przepis!!!

  • 400g tofu najlepiej własnej roboty.  
  • ząbek czosnku, 
  • pęczek mięty,
  • pęczek kolendry,
  • 2 łyżeczki oleju
  • sos sojowy np. jasny, 
  • pieprz, sól,
  • ew. pikanty sos chilli, 


Tofu należy pokroić w kosteczkę i nie zjeść go w międzyczasie. Na patelni, można w woku rozgrzać olej i podsmażyć zmiażdżony czosnek.  Dodajemy tofu i smażymy coś ok. 10 minut. Dodajemy posiekane zioła, doprawiamy sosem sojowym.

Można podać z sosem chilli lub dodać do ugotowanego wcześniej makaronu ryżowego.
Fajną przekąską jest takie obsmażone tofu zawinięte w listki świeżej mięty.

smacznego :)

Tip dla Warszawiaków:

Bardzo dobrej jakości tofu i w bardzo rozsądniej cenie, możecie kupić na samym końcu Hali Mirowskiej, W drugim budynki za Marcpolem jest bar z kuchnią wietnamską, a obok niego jest mikro sklep min. z tofu. Dostępne tam jest również silken tofu oraz makaron ryżowy w cenie piątak za pół kilo. 

piątek, 26 czerwca 2015

Joga, ciąża, tatuaże


Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że joga nie jest odpowiednią "dyscypliną" dla Pań w ciąży. Joga jest uniwersalna, więc nie potrzebnie wyklucza się z niej ciężarne. 

Jeżeli ciąża jest niezagrożona, wcześniej nie było poronień oraz Mama się nie boi praktykować jogę w ciąży, moim zdaniem może wiele zyskać. Uważam, że czasy kiedy kobieta zostaje wykluczona ze społeczeństwa z powodu ciąży/rodzicielstwa dawno minęły, nie ma co siedzieć,czekać gromadzić w sobie frustracje. Skoro dbam o siebie to dlaczego mam rezygnować z tego co lubię?! Jestem dla siebie najlepszym sędzią i wiem co mi służy oraz co mam robić, aby czuć się dobrze. 

Mamo rusz dupę!  nie rezygnuj z tego co sprawia Ci fun! 

Na jodze nauczysz się asan, dostosowanych do swoich aktualnych potrzeb. Powinny one być nie tyle zmodyfikowane, bo mogą je wykonywać wszyscy bez względu na stan ale powinny przynieść zamierzony efekt potrzebny w czasie ciąży np. wzmocnienie mięśni przykręgosłupowych, rozluźnienie napięcia (przykurczy) stóp, łydek, odciążenia odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Poznasz asany, w których nauczysz się świadomie zaciskać i relaksować głębokie mięśnie dna miednicy. Poprawisz ich ( no i nie tylko ich) ukrwienie. Dowiesz się jak ułożyć ( chyba wgramolić się), aby móc głębiej oddychać. W jaki sposób podnosić rzeczy z ziemi, aby nie skracać/zaciskać szyjki macicy, a nawet jak stanąć ( nawet całkiem dyskretnie w metrze), aby dać na luz mięśniom odcinka lędźwiowego. ( tak stanąć nie siadać. Tu będzie tylko mini dygresja, że baby w komunikacji miejskiej to sflaczałe chuje a faceci to niedomyte cipy). W odpowiednich dla Ciebie pozycjach odwróconych krew znowu napłynie do mózgu ( sorry grawitacja i ciśnienie zawsze działają), poczujesz przyjemne wychłodzenie. 
Świadomie pomijam uelastycznienie stawów, ponieważ relaksyna i oksytocyna zrobią swoje, jeśli praktykowałaś jogę przed' ciążą bankowo zauważysz, że w stawach masz większy zakres. 

Nauczysz się technik oddechowych, które przydadzą Ci się np. w trakcie porodu, pomogą odciąć się od napięcia np. emocjonalnego ( wyluzyjesz!). Ćwiczenia jogi to doskonały sposób na zacieśnianie relacji z Twoim dzieckiem, bo w końcu skupiasz swoją uwagę na swoim ciele i swoich odczuciach, które z niego płyną...  no ale jak ćwiczysz jogę od lat to pojęcia pranayama, pratyahara, koncentracja, medytacja czy joga nidra nie są Ci obce.  A jeśli nie ćwiczysz to w ciągu nowej, rozpoczętej praktyki w bardzo subtelny i nienachalny sposób świadomie lub nie ( bo nie zawsze nauczyciel stosuje nazewnictwo) zatkniesz się z tymi pojęciami w praktyce. 

Dobry nauczyciel jogi przygotuje również dla Ciebie odpowiednie techniki relaksacyjne. Wygodnie ułoży/usadzi Ciebie, popracujecie nad odczuwaniem sygnałów płynących z Twojego ciała. Będzie Ci wygodnie, uspokoisz się. Hormony trochę mniej będą tobie buzować i być może przestaniesz się wkuriwać. 

Bardzo ważne jest również to co się dzieje po takich zajęciach. Rozmowa z innymi kobietami. Dla mnie to mega ważne. Będąc w ciąży poczułam się mocno wykluczona przez społeczeństwo, szczególnie kobiece, na grupie jogi dla ciężarnych zorientowałam się ( dah... to takie oczywiste), że ciąża to nie choroba zakaźna ciała i umysłu.