poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Pomoc, pomoc, pomoc... czy koniecznie potrzebujesz artefaktów do jogi?



Sklepów oferujących akcesoria do jogi jest pieryliard. Można tam znaleźć rozmaite rzeczy od mat po herbaty, plecaki czy koszulki ale i artefakty przypominające sprzęty do BDSM. Pomoce mogą pozwolić osobom z różnymi ograniczeniami ruchowymi w osiągnięciu wymarzonej asany ale tym samym również mogą rozleniwiać ciało.

W różnych praktykach jogi dozwolone lub też i nie jest używanie takich pomocy. Na zajęciach Mysore nie uświadczysz paseczka, kocyka czy wałka ale na zajęciach np. jogi wg. tradycji iyengarowskiej wręcz zbudujesz z nich swój fort.
Można upierać się, że jest łatwiej, wygodniej a anatomia naszych ciał nie jest gotowa na wykonanie asan bez pomocy.
Wg. tradycji iyengarowskiej należy zawsze wykonywać świecę na podwyższeniu z koców, ponieważ czas trwania w niej to min. 8 oddechów, a bardzo mocne zgięcie odcinka szyjnego kręgosłupa z obciążeniem naszego ciała, zaciśnięcie się gardła i tarczycy, może prowadzić do urazu tej części kręgosłupa. Z kolei w Ashtandze świeca wykonywana jest niemal na końcu sekwencji, kiedy ciało jest rozgrzane, przygotowane przez inne asany do odwrócenia, a czas trwania w niej jest krótki.
Innym przykładem może być wykonanie asany "trójkąta" czy to skręconego, czy rozciągniętego. Owszem może wydłużyć sobie kończynę górną przez podparcie jej  na drewnianej kostce  i hurra dotykamy niejako ziemi; czy też przy skręconym trójkącie zrobić sobie z ramienia i kostki dźwignię "poprawiającą" skręt w kręgosłupie i "lepsze, wymuszone" otwarcie klatki piersiowej, ale tym samym rozleniwimy mięśnie, i opadniemy na kostkę kosztem np. przerostu w stawie tu: łokciowym, jak również ciężar ciała podzielimy pomiędzy nogi a rękę. Pozwolimy na to, aby nasz kręgosłup nie dążył do tego, aby być względnie równoległy do podłoża. Czy nie lepiej w takim wypadku, dbając o wydłużenie kręgosłupa i jego prostopadłe położenie względem osi kolców biodrowych położyć rękę nieco wyżej na ciele np, na swojej goleni lub zmienić ułożenie rąk np. do gestu namaste i poprzez systematyczną, świadomą praktykę dążyć do uelastycznienia i w końcu wejść samodzielnie w pozycję? ok, Co kto woli i jakiego efektu oczekuje. Coś za coś.
Z kolei na końcu praktyki przychodzi etap relaksu, w którym dużo przyjemniej trwa się np. na wałku w wygięciu do tyłu niż na zimnej, mokrej np. od potu podłodze.

Moim zdaniem używanie pomocy powinno taktować się jako etap przejściowy lub jako celowy zabieg np. w czasie głębokiego relaksu. Chociaż może to kwestia indywidualna.


A tu moja wymarzona pomoc do jogi. ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz