Shinklish, shankleesh, sorke, lub sürke jest to ser przygotowywany
z mleka krowiego, wytwarza się go w Libanie lub Syrii. Konsystencja jego podobna
jest do sera feta. Jest to ser miękki, który z czasem stwardnieje i nabierze
mocy. Zazwyczaj podawany jest on w postaci mały kulek i takie też zrobiłam.
Na sitko położyłam sporą lnianą szmatkę, w nią włożyłam dwa
jogurty typu bałkańskiego i mocno je posoliłam. Następnie robiłam z niej
tobołek i powiesiłam w łazience na patyczku ( od storczyków). Po ponad 24
godzinach zdjęłam pakuneczek i uformowałam przy pomocy łyżeczek prawie kulki. Ponieważ
posiadam olbrzymie ilości czarnuszki, postanowiłam ją wykorzystać i obtoczyłam nią
kuleczki. Przełożyłam wszystkie do słoika i zalałam olejem słonecznikowy. Teraz
nabierają mocy ^^. Gdyby tak upalna pogoda utrzymała się jeszcze przez ok. tydzień
do dwóch pewnie część przełożyłabym do lnianych woreczków i powiesiła na balkonie,
aby ser wysechł, ale zapowiadają pogorszenie.
Tego typu ser w smaku mogę porównać do serów francuskich.
Można go jeść bez niczego jako przystawkę lub zrobić z niego
sałatkę. Wystarczy dodać pomidora drobniutko pokrojoną cebulkę i natkę
pietruszki.
Mój wygląda tak :) Postawie je w chłodnym i ciemnym miejscu. Mam nadzieje, że wewnętrzny żarłok, który jest we mnie nie spałaszuje ich za szybko :)