Już pisałam, że prawie wszystkie przepisy z bobem kończą się u mnie na:
- ugotuj bób....
- 50 dag bobu. W zimę może być mrożony ( nie ufam ludziom, którzy deklarują się jako maniacy bobu i nie robią zapasów na zimę). Ten z puszki moim zdaniem się nie nadaje, jest mdły, o smaku papieru... nope.
- 1 cebula.
- 2-3 ząbki czochu.
- oliwa lub olej rzepakowy. (rozwalają mnie wegetarianie, weganie, którzy jedząc w taki bez mięsny sposób uważają, że polska kuchnia regionalna czy pradziejowa jest uboga w dania bez mięcha czy mleka... sorry fatal error!)
- zioła. Jakie? a takie: majeranek lub/i cząber. Po nich nie będzie gazów.
- sól, pieprz.
- w sezonie natka pietruszki.
dla mnie przepyszny banał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz